A więc powracam do was na nowo! Mam nadzieję że uda nam się znów wypromować bloga i zdobyć albo odzyskać większą liczbę czytelników. Prolog był dla mnie bez sensu, więc od razu napisałam pierwszy rozdział, który jest wprowadzeniem do nowej kontynuacji bloga :) Po za tym dziś urodziny obchodzą Harry (oh, już te 21 lat) oraz moją przyjaciółka dla której jest on dedykowany. Miłego czytania i czekam na wasze opinie ♡
*Perspektywa Nicole*
Minęły już trzy lata. Trzy lata odkąd go nie widziałam. Trzy lata odkąd z nim rozmawiałam, odkąd widziałam jego błękitny uśmiech i jego piękne niebieskie jak ocean oczy, które zawsze miały w sobie tyle radości, blasku i gniewu jednocześnie, który przecinał się z miłością. Mimo że prawie już udało mi się o nik zapomnieć, zawsze, zawsze moim sercu pozostanie ślad po nim, po jego obecności. Trochę minęło za nim poukładała sobie wszystkie sprawy, ale wreszcie się udało. Miałam przy sobie chłopców, dziewczyny, a przede wszystkim Nialla. Odkąd Louis wyjechał on najbardziej mnie wspierał. Był ze mną w każdym momencie i nadal jest. Zawsze wie jak poprawić mi nastrój, mimo że nie trzeba mi nic więcej niż jego uśmiechu. Wie kiedy rozładować napięcie i mnie uspokoić. Jest po prostu moim drugim aniołem... Koniec tych myśli! Spojrzałam w prawą stronę, gdzie leżało urządzenie które mi je przerwało. Chwyciłam telefon w dłoń i odebrałam.
~Hej skarbie, wstałaś już?
Z drugiej strony telefonu usłyszałam Nialla. Był obecnie w Hiszpanii u swoich znajomych.
~No pewnie! Właśnie skończyłam sprzątać. A jak tam u ciebie?
~Wspaniale. Szkoda że nie pojechałaś ze mną. Gorąc nie do wytrzymania. ~Spokojnie, gdy tylko Meg* wyzdrowieje i dadzą mi wolne możemy jechać nawet w kosmos.
~ Ciekawy pomysł.
Oboje się zaśmialismy.
~Dobra kochanie ja lecę. Kocham cię gwiazdeczko.
~Ja ciebie też kotku. Odłożyłam telefon na stolik i rozmyślając nad naszą rozmową zaczęłam kierować się w stronę kuchni. Zawsze gdy słyszałam od niego słowo 'gwiazdeczko' jak mnie nazywał, moje 'motylki' w brzuchu aż wirowały dookoła. Podeszłam do szafy, a bardziej garderoby. Po roku bycia z Ni zamieszkałam u niego. Wybrał białą koszulkę z napisem i czarne leginsy. Weszłam do łazienki gdzie nałożyłam make up i wyprostowałam włosy. Założyłam białe conversy i wyszłam. Zamknęła drzwi i udałam się do sklepu.
Po ponad pół godziny z dwoma reklamówkami w rękach wyszłam z supermarketu. Otworzyłam bagażnik i wsadziłam zakupy kiedy usłyszałam dzwonek telefonu.
~Hej Nici! Wpadniesz do mnie na chwilę?
~Jasne kochana. Właśnie wracam z zakupów, będę za 20 minut.
~To świetnie! Czekam.
Otworzyłam drzwi auta i wsiadłam za kierownicę. Odpaliłam i włączyłam radio na full. Uchyliłam szyby i pojechałam w stronę przyjaciółki.
-Hej Claudia. To o co chodzi?
Spytałam kiedy już razem z przyjaciółką weszliśmy do salonu.
-Musisz mi pomóc wybrać sukienkę.
-Sukienkę? Gdzie się dziś wybierasz?
-Mam dziś pierwszą rocznicę ślubu, nie pamiętasz?
-A no tak! Jejku, całkowicie zapomniałam.
Jak mogłam zapomnieć dzień w którym moja najlepsza przyjaciółka stała przed ołtarzem razem z najlepszym przyjacielem mojego chłopaka.
-Spokojnie. Harry wyszedł gdzieś rano i napisał tylko że wróci o 4 p.m. i mam być już gotowa na wyjście. -Ale słodko. Dobra to zaczynamy!
Po dwóch godzinach wreszcie wybrałyśmy odpowiednią czerwoną sukienkę z koronką. Do tego czarne szpilki i dodatki. Kolejną godzinę straciłyśmy na przygotowanie Claudii na randkę. Po skończeniu mogłyśmy chwile odetchnąć. Spojrzałam na zegarek była 15:50 co oznaczało że Styles zaraz wróci. Zabrałam torebkę i żegnając się z przyjaciółką opuściłam ich dom. Po godzinie 16:00 wróciłam do siebie i mogłam w spokoju przyrządzić coś do jedzenia i pooglądać film.
~Hej skarbie, wstałaś już?
Z drugiej strony telefonu usłyszałam Nialla. Był obecnie w Hiszpanii u swoich znajomych.
~No pewnie! Właśnie skończyłam sprzątać. A jak tam u ciebie?
~Wspaniale. Szkoda że nie pojechałaś ze mną. Gorąc nie do wytrzymania. ~Spokojnie, gdy tylko Meg* wyzdrowieje i dadzą mi wolne możemy jechać nawet w kosmos.
~ Ciekawy pomysł.
Oboje się zaśmialismy.
~Dobra kochanie ja lecę. Kocham cię gwiazdeczko.
~Ja ciebie też kotku. Odłożyłam telefon na stolik i rozmyślając nad naszą rozmową zaczęłam kierować się w stronę kuchni. Zawsze gdy słyszałam od niego słowo 'gwiazdeczko' jak mnie nazywał, moje 'motylki' w brzuchu aż wirowały dookoła. Podeszłam do szafy, a bardziej garderoby. Po roku bycia z Ni zamieszkałam u niego. Wybrał białą koszulkę z napisem i czarne leginsy. Weszłam do łazienki gdzie nałożyłam make up i wyprostowałam włosy. Założyłam białe conversy i wyszłam. Zamknęła drzwi i udałam się do sklepu.
Po ponad pół godziny z dwoma reklamówkami w rękach wyszłam z supermarketu. Otworzyłam bagażnik i wsadziłam zakupy kiedy usłyszałam dzwonek telefonu.
~Hej Nici! Wpadniesz do mnie na chwilę?
~Jasne kochana. Właśnie wracam z zakupów, będę za 20 minut.
~To świetnie! Czekam.
Otworzyłam drzwi auta i wsiadłam za kierownicę. Odpaliłam i włączyłam radio na full. Uchyliłam szyby i pojechałam w stronę przyjaciółki.
-Hej Claudia. To o co chodzi?
Spytałam kiedy już razem z przyjaciółką weszliśmy do salonu.
-Musisz mi pomóc wybrać sukienkę.
-Sukienkę? Gdzie się dziś wybierasz?
-Mam dziś pierwszą rocznicę ślubu, nie pamiętasz?
-A no tak! Jejku, całkowicie zapomniałam.
Jak mogłam zapomnieć dzień w którym moja najlepsza przyjaciółka stała przed ołtarzem razem z najlepszym przyjacielem mojego chłopaka.
-Spokojnie. Harry wyszedł gdzieś rano i napisał tylko że wróci o 4 p.m. i mam być już gotowa na wyjście. -Ale słodko. Dobra to zaczynamy!
Po dwóch godzinach wreszcie wybrałyśmy odpowiednią czerwoną sukienkę z koronką. Do tego czarne szpilki i dodatki. Kolejną godzinę straciłyśmy na przygotowanie Claudii na randkę. Po skończeniu mogłyśmy chwile odetchnąć. Spojrzałam na zegarek była 15:50 co oznaczało że Styles zaraz wróci. Zabrałam torebkę i żegnając się z przyjaciółką opuściłam ich dom. Po godzinie 16:00 wróciłam do siebie i mogłam w spokoju przyrządzić coś do jedzenia i pooglądać film.
*Perspektywa Nialla*
Wyszłem na zewnątrz. Słońce tego dnia było nie do wytrzymania. Od trzech lat co jakiś czas wyjeżdżam do Hiszpanii, akurat kiedy Nici musi pracować aby się z nim spotkać. Szedłem ulicą rozglądając się po otoczeniu. Tak dobrze to znałem. Byłem już tu nie raz. Mogłem chodzić tędy z zamkniętymi oczami. Wszedłem na stadion i usiadłem na jednym z miejsc na trybunach. Właśnie zaczął trening. Spojrzał w moją stronę. Zauważył mnie. Był zdziwiony, ja w sumie też, myślałem i on z resztą też że przyjadę gdzieś za miesiąc. Po ponad dwóch godzinach patrzenia się na piłkarzy, wreszcie skończyli trening. Zeszłem z trybun i wszedłem do szatni zawodników.
-Stary co ty tu robisz?!
-Miłe powitanie, Lou.
Przytuliłem chłopaka i wskazując głową na drzwi oznajmiłem mu że będę czekał na zewnątrz. Nie minęło nie całe 20 minut a chłopak pojawił się w drzwiach głównych prowadzących do wyjścia.
-Co tam słychać?
-Wszystko w porządku, gram jutro mecz, wpadniesz?
-Jasne! Idziemy po rzeczy?
-Taa, chodź.
Oboje poszliśmy do mojego hotelu zabrać rzeczy i wymeldować się. Po czym udaliśmy się do domu Tomlinsona.
Wyszłem na zewnątrz. Słońce tego dnia było nie do wytrzymania. Od trzech lat co jakiś czas wyjeżdżam do Hiszpanii, akurat kiedy Nici musi pracować aby się z nim spotkać. Szedłem ulicą rozglądając się po otoczeniu. Tak dobrze to znałem. Byłem już tu nie raz. Mogłem chodzić tędy z zamkniętymi oczami. Wszedłem na stadion i usiadłem na jednym z miejsc na trybunach. Właśnie zaczął trening. Spojrzał w moją stronę. Zauważył mnie. Był zdziwiony, ja w sumie też, myślałem i on z resztą też że przyjadę gdzieś za miesiąc. Po ponad dwóch godzinach patrzenia się na piłkarzy, wreszcie skończyli trening. Zeszłem z trybun i wszedłem do szatni zawodników.
-Stary co ty tu robisz?!
-Miłe powitanie, Lou.
Przytuliłem chłopaka i wskazując głową na drzwi oznajmiłem mu że będę czekał na zewnątrz. Nie minęło nie całe 20 minut a chłopak pojawił się w drzwiach głównych prowadzących do wyjścia.
-Co tam słychać?
-Wszystko w porządku, gram jutro mecz, wpadniesz?
-Jasne! Idziemy po rzeczy?
-Taa, chodź.
Oboje poszliśmy do mojego hotelu zabrać rzeczy i wymeldować się. Po czym udaliśmy się do domu Tomlinsona.
~dzień później~
-To jak po zwycięstwie stawiasz mi piwo?
-A nie wystarczyło ci miejsce VIP na trybunach...?
-Przecież i tak bym je miał.
Oboje się zaśmialismy.
-To co bar czy piwko w domu?
-Jestem za domem bo Derby dziś grają.
Zaśmiałem się.
-Myślałem że uwielbiasz moją drużynę.
-Ta uwielbiam, ale kocham Derby!
Otworzyłem drzwi dk samochodu. Brunet wpakował swoje rzeczy z tyłu, po czym mogliśmy odjechać.
-To jak po zwycięstwie stawiasz mi piwo?
-A nie wystarczyło ci miejsce VIP na trybunach...?
-Przecież i tak bym je miał.
Oboje się zaśmialismy.
-To co bar czy piwko w domu?
-Jestem za domem bo Derby dziś grają.
Zaśmiałem się.
-Myślałem że uwielbiasz moją drużynę.
-Ta uwielbiam, ale kocham Derby!
Otworzyłem drzwi dk samochodu. Brunet wpakował swoje rzeczy z tyłu, po czym mogliśmy odjechać.
*Perspektywa Nicole*
Siedziałam w domu, mając zamiar odpocząć po dniu pełnym pracy. Niall nie dzwonił ani nie pisał, pewnie przez mecz o którym mi wczoraj powiedział. Upiłam łyk ciepłego kakao zrobionego wcześniej i okryłam się szczelnie kocem. Jednak ktoś przerwał ki to dzwonkiem do drzwi. Wstałam i otworzyłam.
-Przepraszam, czy pani to Nicole Rosse?
-Tak, w czym mogę ci pomóc?
-To dla pani.
Podał mi czerwoną kopertę i uciekł. Próbowałam za nim krzyknąć, ale był już za daleko. Wróciłam do domu i usiadłam na kanapie. Powoli otworzyłam zaklejoną kopertę i wyciągnęłam zawartość. Były tam zdjęcia. Spojrzałam na jedno z nich i dopadł mnie szok.
Siedziałam w domu, mając zamiar odpocząć po dniu pełnym pracy. Niall nie dzwonił ani nie pisał, pewnie przez mecz o którym mi wczoraj powiedział. Upiłam łyk ciepłego kakao zrobionego wcześniej i okryłam się szczelnie kocem. Jednak ktoś przerwał ki to dzwonkiem do drzwi. Wstałam i otworzyłam.
-Przepraszam, czy pani to Nicole Rosse?
-Tak, w czym mogę ci pomóc?
-To dla pani.
Podał mi czerwoną kopertę i uciekł. Próbowałam za nim krzyknąć, ale był już za daleko. Wróciłam do domu i usiadłam na kanapie. Powoli otworzyłam zaklejoną kopertę i wyciągnęłam zawartość. Były tam zdjęcia. Spojrzałam na jedno z nich i dopadł mnie szok.
-----
*Meg - koleżanka z pracy Nicole.
*Meg - koleżanka z pracy Nicole.