niedziela, 1 lutego 2015

#1 Koperta

A więc powracam do was na nowo! Mam nadzieję że uda nam się znów wypromować bloga i zdobyć albo odzyskać większą liczbę czytelników.  Prolog był dla mnie bez sensu,  więc od razu napisałam pierwszy rozdział, który jest wprowadzeniem do nowej kontynuacji bloga :) Po za tym dziś urodziny obchodzą Harry (oh, już te 21 lat) oraz moją przyjaciółka dla której jest on dedykowany. Miłego czytania i czekam na wasze opinie ♡

*Perspektywa Nicole* Minęły już trzy lata. Trzy lata odkąd go nie widziałam.  Trzy lata odkąd z nim rozmawiałam, odkąd widziałam jego błękitny uśmiech i jego piękne niebieskie jak ocean oczy, które zawsze miały w sobie tyle radości,  blasku i gniewu jednocześnie,  który przecinał się z miłością. Mimo że prawie już udało mi się o nik zapomnieć,  zawsze, zawsze moim sercu pozostanie ślad po nim, po jego obecności. Trochę minęło za nim poukładała sobie wszystkie sprawy, ale wreszcie się udało.  Miałam przy sobie chłopców, dziewczyny, a przede wszystkim Nialla. Odkąd Louis wyjechał on najbardziej mnie wspierał.  Był ze mną w każdym momencie i nadal jest. Zawsze wie jak poprawić mi nastrój,  mimo że nie trzeba mi nic więcej niż jego uśmiechu.  Wie kiedy rozładować napięcie i mnie uspokoić.  Jest po prostu moim drugim aniołem... Koniec tych myśli!  Spojrzałam w prawą stronę, gdzie leżało urządzenie które mi je przerwało.  Chwyciłam telefon w dłoń i odebrałam.
~Hej skarbie,  wstałaś już?

Z drugiej strony telefonu usłyszałam Nialla. Był obecnie w Hiszpanii u swoich znajomych. 
~No pewnie!  Właśnie skończyłam sprzątać.  A jak tam u ciebie?
~Wspaniale.  Szkoda że nie pojechałaś ze mną. Gorąc nie do wytrzymania.  ~Spokojnie, gdy tylko Meg* wyzdrowieje i dadzą mi wolne możemy jechać nawet w kosmos.
~ Ciekawy pomysł.
Oboje się zaśmialismy. 
~Dobra kochanie ja lecę.  Kocham cię gwiazdeczko.
~Ja ciebie też kotku. Odłożyłam telefon na stolik i rozmyślając nad naszą rozmową zaczęłam kierować się w stronę kuchni.  Zawsze gdy słyszałam od niego słowo 'gwiazdeczko' jak mnie nazywał, moje 'motylki' w brzuchu aż wirowały dookoła. Podeszłam do szafy, a bardziej garderoby.  Po roku bycia z Ni zamieszkałam u niego. Wybrał białą koszulkę z napisem i czarne leginsy.  Weszłam do łazienki gdzie nałożyłam make up i wyprostowałam włosy. Założyłam białe conversy i wyszłam.  Zamknęła drzwi i udałam się do sklepu. 
Po ponad pół godziny z dwoma reklamówkami w rękach wyszłam z supermarketu. Otworzyłam bagażnik i wsadziłam zakupy kiedy usłyszałam dzwonek telefonu.
~Hej Nici! Wpadniesz do mnie na chwilę?
~Jasne kochana.  Właśnie wracam z zakupów,  będę za 20 minut.
~To świetnie!  Czekam. 
Otworzyłam drzwi auta i wsiadłam za kierownicę.  Odpaliłam i włączyłam radio na full. Uchyliłam szyby i pojechałam w stronę przyjaciółki.
-Hej Claudia.  To o co chodzi?
Spytałam kiedy już razem z przyjaciółką weszliśmy do salonu.
-Musisz mi pomóc wybrać sukienkę. 
-Sukienkę?  Gdzie się dziś wybierasz?
-Mam dziś pierwszą rocznicę ślubu, nie pamiętasz?
-A no tak! Jejku, całkowicie zapomniałam.
Jak mogłam zapomnieć dzień w którym moja najlepsza przyjaciółka stała przed ołtarzem razem z najlepszym przyjacielem mojego chłopaka.
-Spokojnie.  Harry wyszedł gdzieś rano i napisał tylko że wróci o 4 p.m. i mam być już gotowa na wyjście. -Ale słodko.  Dobra to zaczynamy!
Po dwóch godzinach wreszcie wybrałyśmy odpowiednią czerwoną sukienkę z koronką.  Do tego czarne szpilki i dodatki.  Kolejną godzinę straciłyśmy na przygotowanie Claudii na randkę.  Po skończeniu mogłyśmy chwile odetchnąć.  Spojrzałam na zegarek była 15:50 co oznaczało że Styles zaraz wróci. Zabrałam torebkę i żegnając się z przyjaciółką opuściłam ich dom. Po godzinie 16:00 wróciłam do siebie i mogłam w spokoju przyrządzić coś do jedzenia i pooglądać film.







*Perspektywa Nialla*
Wyszłem na zewnątrz. Słońce tego dnia było nie do wytrzymania.  Od trzech lat co jakiś czas wyjeżdżam do Hiszpanii,  akurat kiedy Nici musi pracować aby się z nim spotkać.  Szedłem ulicą rozglądając się po otoczeniu.  Tak dobrze to znałem.  Byłem już tu nie raz. Mogłem chodzić tędy z zamkniętymi oczami. Wszedłem na stadion i usiadłem na jednym z miejsc na trybunach. Właśnie zaczął trening.  Spojrzał w moją stronę.  Zauważył mnie.  Był zdziwiony,  ja w sumie też,  myślałem i on z resztą też że przyjadę gdzieś za miesiąc.  Po ponad dwóch godzinach patrzenia się na piłkarzy, wreszcie skończyli trening.  Zeszłem z trybun i wszedłem do szatni zawodników. 
-Stary co ty tu robisz?!
-Miłe powitanie, Lou.
Przytuliłem chłopaka i wskazując głową na drzwi oznajmiłem mu że będę czekał na zewnątrz. Nie minęło nie całe 20 minut a chłopak pojawił się w drzwiach głównych prowadzących do wyjścia.
-Co tam słychać?
-Wszystko w porządku, gram jutro mecz, wpadniesz?
-Jasne! Idziemy po rzeczy?
-Taa, chodź.
Oboje poszliśmy do mojego hotelu zabrać rzeczy i wymeldować się. Po czym udaliśmy się do domu Tomlinsona.


~dzień później~
-To jak po zwycięstwie stawiasz mi piwo?
-A nie wystarczyło ci miejsce VIP na trybunach...?
-Przecież i tak bym je miał.
Oboje się zaśmialismy.
-To co bar czy piwko w domu?
-Jestem za domem bo Derby dziś grają.
Zaśmiałem się.
-Myślałem że uwielbiasz moją drużynę.
-Ta uwielbiam, ale kocham Derby!
Otworzyłem drzwi dk samochodu.  Brunet wpakował swoje rzeczy z tyłu, po czym mogliśmy odjechać.


*Perspektywa Nicole*
Siedziałam w domu, mając zamiar odpocząć po dniu pełnym pracy. Niall nie dzwonił ani nie pisał, pewnie przez mecz o którym mi wczoraj powiedział.  Upiłam łyk ciepłego kakao zrobionego wcześniej i okryłam się szczelnie kocem. Jednak ktoś przerwał ki to dzwonkiem do drzwi.  Wstałam i otworzyłam.
-Przepraszam, czy pani to Nicole Rosse?
-Tak, w czym mogę ci pomóc?
-To dla pani.
Podał mi czerwoną kopertę i uciekł.  Próbowałam za nim krzyknąć, ale był już za daleko. Wróciłam do domu i usiadłam na kanapie.  Powoli otworzyłam zaklejoną kopertę i wyciągnęłam zawartość.  Były tam zdjęcia. Spojrzałam na jedno z nich i dopadł mnie szok.
-----
*Meg - koleżanka z pracy Nicole. 

piątek, 16 stycznia 2015

KONTYNUACJA!!!

Witajcie. Jak mówiłam, pierwszy rozdział 'nowego opowiadania' z udziałem tych samych bohaterów, pojawi się 1  LUTEGO 2015r. 
Mam nadzieję, że wytrzymacie te dwa tygodnie i od lutego blog zacznie działac tak jak to robił na początku i odzyskam starych czytelników oraz zyskam nowych :)
Życzę wam udanych ferii, moje zaczną się dopiero 02.02 :)
Do zobaczenia niedługo ;*

wtorek, 6 stycznia 2015

Rozdział 28 (ostatni, przed kontunuacją)

-Jaka jest twoja decyzja?
Wypuściłam głośno powietrze i zaczęłam.
-Naprawdę długo mi to zajęło i postanowiłam że nie jadę. Przykro mi, ale chcę tu zostać. Nie chcę niczego innego. Wiem, że wyjedziesz, dlatego pamiętaj że zawsze będę cię kochać.
Przytuliłam się do niego najmocniej jak potrafiłam. Nie chciałam aby wyjechał, ale on tego pragną. A ja nie potrafiłam zabrać mu tego szczęścia..
- Ja ciebie też kocham Nicole..Zawsze będę kochał.
Odsunęliśmy się od siebie i patrzyliśmy oboje w swoje oczy. On - ten podły bez serca chłopak. Ja - ta wredna dziewczyna, która zawsze nienawidziła takich chłopaków. Oboje się zmieniliśmy, oboje pod swoim wpływem. On zaczął kochać, a ja zaczęłam patrzyć na świat innymi oczami. Dwa różne światy i dwie różne osoby, ale jednak tak podobne. Nigdy nienawidziłam rozstań. Po tym jak musiałam przeprowadzić się tu z Londynu i pożegnać ze wszystkim co tam miałam, potem przeżyć ponad rok z chłopakiem który jest dla mnie wszystkim i jego najlepszymi przyjaciółmi, znów coś się psuję i musi wyjechać. Nienawidzę tego. Po kilku minutach patrzenia na siebie chłopak wreszcie postawił pierwszy krok. Pocałował mnie. To był nasz, ostatni pocałunek. Liczyłam się z tym że jeśli mnie opuści to mogę już nigdy go nie zobaczyć. Oderwaliśmy się od siebie. Po moim policzku spłynęła samotna łza, taka jaka ja jestem teraz. Samotna. Louis szybko otarł ją.
- Do widzenia Nicole.
Powiedział chłopak, kiedy staliśmy już przy drzwiach.
- Mam nadzieję że zaczniesz nowe wspaniałe życie.
Powiedziałam.
- Kocham Cię.
Lekko się uśmiechnął i odszedł. Odszedł na zawsze.
- Ja ciebie też.
Szepnęłam.

Wstałam rano i od razu przypomniałam sobie o wczorajszym zdarzeniu. Zbiegłam na dół do kuchni zrobić jakieś śniadanie.  Postawiłam na szybką kromkę z kremem czekoladowym. Wyjrzałam przez okno. Na podjedzie stał tak dobrze znany mi Range Rovers. Miał otwarty bagażnik. Spojrzałam w bok i zauważyłam Louisa z chłopcami pakującego rzeczy z domu do auta. Znów chciało mi się płakać. Wbiegłam na górę i założyłam na siebie byle jaką koszulkę i dresy. Nie obchodziło mnie to jak wyglądam. Wyszłam z domu gdy Lou żegnał się w chłopakami. Wsiadał już do auta, ale mnie zauważył. Podeszłam do niego i podałam mu kartkę.
-Otwórz dopiero jak będziesz w samolocie.
Przytuliłam go jeszcze raz po czym dołączyłam na bok do chłopaków. Zayn do mnie podszedł i mocno mnie przytulił. Niall stał obok i jedyny ruch który u niego zauważyłam to skinięcie na 'tak' w stronę Louisa. Po chwili usłyszałam jak jego samochód odjeżdża, wtedy poczułam tą nienawidzącą cholerną pustkę.
- To jak możemy zjeść  śniadanie u ciebie?
Spytał Harry. Lekki uśmiech pojawił się na moich ustach. Niall, Zayn i Liam popatrzyli na niego z wyrzutem.
- Jasne.
- No to chodźmy.
Powiedział Liam. W trojkę udali się do mojego domu, a ja stałam jeszcze z Niallem na podjeździe.
-Chodź. Trzeba zacząć nowy rozdział.
Uśmiechnął się Niall i wyciągnął w moją stronę dłoń. Po chwili złapałam ją, a chłopak splótł nasze palce razem.
- Idziecie, bo jestem głodny?!
Krzyknął Styles, stojąc w drzwiach wejściowych. Oboje się zaśmialiśmy. Niall lekko mnie objął i poszliśmy w stronę domu.

*PERSPEKTYWA LOUISA*
Leciałem samolotem, kiedy dostałem SMS-a.

Niall: Nie martw się o nią.

Ona. Przypomniałem sobie karteczkę, którą dała mi przed odjazdem. Sięgnąłem ręką do kieszeni i wyciągnąłem kartkę. Była mała więc powoli ją otworzyłem. Widniały na niej trzy linijki pisma.

*Don't promise that you're gonna write
Don't promise that you'll call
Just promise that you won't forget we had it all


- Obiecuję. 
Szepnąłem. Mam nadzieję że Niall dotrzyma obietnicy. 
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
*Tekst z listu to kawałek piosenki One Direction - Summer Love (tł. Nie obiecuj, że będziesz pisać. Nie obiecuj, że zadzwonisz. Po prostu obiecaj, że nie zapomnisz, że mieliśmy to wszystko.) 

Jak widać po tytule postanowiłam dalej kontynuować bloga.Informacje na temat kontynuacji pojawią się niedługo na blogu :) To takie smutne zakończenie dla tych którzy takie chcieli, a dla tych którzy będą dalej czytać mojego bloga mam coś specjalnego :) Z góry przepraszam że rozdział pojawił się dziś a nie w weekend, ale miałam pewne problemy ;/ Dziękuję wszystkim za to że byli, są i będą ze mną i czytają te moje wypociny, które czasami niczego się nie trzymają. Dziękuje za ponad 20.000 wejść, za te wszystkie komentarze i nominacje. Kocham was!!! Już niedługo się zobaczymy! Pozdrawiam.
Nikola xx

niedziela, 28 grudnia 2014

Rozdział 27 (przedostatni)

-Podjąłem decyzję że powinniśmy stąd wyjechać.
-Ale jak to wyjechać?
-Po prostu.  Najlepiej gdzieś za granicę. Może Hiszpanii, Włochy albo nawet New York? 
-Jak ty to sobie wyobrażasz zostawimy chłopaków, dziewczyny. Ty zostawisz wznowienie kariery,  ja zostawię ponownie taniec i oboje wyjedziemy zostawiając tu wszystko i wszystkich.
-Nicole, ja chcę tylko twojego bezpieczeństwa. -Nie, Louis. Ja tego nie chcę.  Powinno cie też obchodzić moje zdanie na ten temat.
-Ni ja już podjąłem decyzję.  Zastanów się i daj mi znać. Wyjeżdżam za tydzień.
Zostawił mnie w kuchni i wyszedł.  Co on w ogóle robi? Dopiero co uwolniłam się od swojego byłego, a on już planuje wyjazd, dopiero co wróciłam do Doncaster. Chcę trochę odpocząć. I co to ma znaczyć 'wyjeżdżam za tydzień', czyli jak ja nie pojadę on poleci sam beze mnie?  To ma być taka wielka miłość? Chcę dla NAS jak najlepiej,  ale wyjeżdża za tydzień?  Czy on w ogóle myśli i mówi czy najpierw mówi a potem myśli?  Nie mam na to wszystko siły.  Zjadłam przygotowane wcześniej kromki i wróciłam do sypialni.  Położyłam się wygodnie i włączyłam TV.  Może będzie tam coś ciekawego...



*Perspektywa Nialla*
-Że co?! Stary, ty chyba nie mówisz na poważnie?
-Owszem mówię.  Chcę stąd wyjechać. Zacząć życie od nowa.
-Z nią czy bez?
Spytałem przyjaciela mrużąc oczy.
-Bardzo bym chciał z nią wyjechać,  ale jeżeli nie będzie chcieć to zaakceptuje to.
Zwierzył się.
-Ty chyba serio tak nie myślisz?  Jeszcze wczoraj rozmawialiśmy na temat waszego związku.
-Oh Niall, to było wczoraj.  W czasie podróży do Doncaster z Francji miałem dużo czasu na przemyślenia.
-Nie jest do tego przekonany.
Louis bie zdążył mi odpowiedzieć bo naszą rozmowę przerwał dźwięk dzwoniącego telefonu.
- Justin Bieber?
Zaśmiał się Lou.
- Odpczep się.
Syknąłem i spojrzałem na ekran komórki.
-Nicole.
-Daj na głośno mówiący.
Powiedział Louis.
- No chyba nie.
Odebrałem telefon i wyszedłem z kuchni.


*Perspektywa Louisa*
No i co ja mam teraz zrobić?! Kocham ją,  kurwa cholernie ją kocham, ale muszę wyjechać.  Jeśli jej powiem dlaczego wtedy od razu się zgodzi. Ni zawsze chciała abym był szczęśliwy,  ale wtedy ona nie będzie szczęśliwa. Musi zdecydować,  a ja muszę się z tym pogodzić. Ale będę tak cholernie za nią tęsknił jeśli się nie zgodzi. Ale przecież za kilka lat wrócę i może znów będzie wszystko jak dawniej? A w tym czasie Niall, chłopcy i dziewczyny się nią zajmą.... Nie, Louis myśl o tych dobrych rzeczach.  Zastanowi się,  zgodzi i wyjedziemy razem zaczynając nowy rozdział życia,  ale znowu jeśli wyjedzie to zabiorę jej szansę powrotu na scenę....Jezu już nie wiem co mam zrobić.  Dlaczego to wszystko przydarza się zawsze mnie?! Jestem takim cholernym dupkiem że....
- Tak. Yhym, zaraz będę.
Moje rozmyślania przerwał Niall, który wszedł do kuchni kończąc rozmowę.  Nawet już zapomniałem że z nią rozmawiał.
- Co jest?
Spytałem przyjaciela.
-Nicole do mnie zadzwoniła i wyjaśniła całą sytuację,  mówiła żeby przyjechał bo musi pogadać,  a ty zostań tu i jeszcze raz się nad tym zastanów. 
Wziął kluczyki i wyszedł z domu,  a ja znów zostałem sam z moimi myślami.


*Perspektywa Nicole*
Po rozmowie z Niallem i trzech kolejnych godzin, zjedzenia porcji lodów i jeszcze kolejnej godziny przemyśleń. Podjęłam decyzję. Wybrałam tak dobrze znany mi numer. Po 15 minutach zeszłam na dół na dźwięk dzwonka.  Otworzyłam drzwi.  Stał oparty o framuge drzwi, a jego twarz idealnie została dopasowana do tej nocy, gdy całą rozjaśniał mu ksiezyc. Wpuściłam go i skierowaliśmy się do salonu.  Spokojnie usiedliśmy. Nie wiedziałam jak mam zacząć więc chłopak przerwał ciszę.
-Jaka jest twoja decyzja?
Wypuściłam głośno powietrze i zaczęłam.
-Naprawdę długo mi to zajęło i postanowiłam że...
------------------------------------------------------
No kochani jak myślicie, jaką decyzję podejmie Nicole?
Co do tytułu (przedostatni) chodzi mi tu bardziej że jest to przedostatnia część tego opowiadania.  I teraz wasza rola w tym aby tu w komentarzach oraz pod kolejnym ostatnim rozdziałem napisać mi czy chcecie tego kontynuację?  Bardzo zależy mi na waszej opinii.  Czekam na komentarze :)
Do kolejnego ;*

czwartek, 11 grudnia 2014

Rozdział 26

- Okej, okej.  Mam dla was świetną sprawę.
- W co się znowu wpakowałeś?
- Powiedzmy że moja dziewczyna się wpakowała.
- Tomlinson?
Opowiedziałem mu całą sytuację,  która miała miejsce kilka dni temu.  Powiadomił policję francuską i po niecałej pół godziny przyjechali. Wspólnie opracowaliśmy jeszcze jeden plan. Plan B. Ale pierwszy miał 90% szansy się udać.  Spojrzałem na zegarek.  15:50. Dostaliśmy sygnał o czarnej furgonetce jadącej w naszą stronę.
- Poradzisz sobie?
Podszedł do mnie Niall.

- Tak a ty?
Wypuściłem powietrze.
- Też.  Muszę przyznać że nie dawałem na twój związek nawet 10% szans. Ale ona jest inna, widać jak cię zmieniła.  Nareszcie powrócił ten Louis, którego poznałem w Londynie. 
- Cieszę się, że mi pomogłeś.
Przybiliśmy sobie piątkę i każdy poszedł w ustalone miejsce. Podejrzane auto zaparkowało przy wynajętym domu. Ustawiłem się na swoją pozycję i spojrzałem w tył.  Wszyscy gotowi. Z samochodu wysiadł wysoki mężczyzna.  Miał twarz zasłoniętą chustą, ale i tak go rozpoznałem. Kiedyś bywałem u niego w burdelu i załatwialiśmy razem interesy. To już wiadomo skąd przywozi te bezbronne dziewczyny do Londynu.  Wyciągnął telefon i dał sygnał po czym z domu wyłonił się Tayler.
- Gdzie ona jest?
Spytał.
- Zaraz przyjdzie.
Uśmiechnął się Tay i cofnął się trzy kroki do domu. Po minucie wyszedł z niego prowadząc za rękę moją Nicole.  Jak to brzmi - moja Nicola. Chyba po raz pierwszy użyłem tego określenia.  Podoba mi się.  Louis wróć na ziemię!
- Niezła jest. Ile chcesz?
- Nie jestem nic warta.
Pysknęła Nicole. Za to ją kochałem.
- W dodatku bezczelna.  Dam za nią dwa razy więcej.
- Chcę 150 tysięcy.
Odrzekł Tayler.
- Nie jestem na sprzedaż.
Burknęła. Mimowolnie podniosłem kącik ust.
- Od teraz już jesteś kochanie.
Powiedział alfons i 'przejął' dziewczynę.  Teraz moja kolej.
- Cześć James. Witaj Nicole. Jak miło Cię widzieć Tayler.
Powiedziałem idąc w ich stronę.  Widziałem uśmiech na twarzy dziewczyny,  ale musiałem to zignorować i działać według planu.
- Co tu robisz Tomlinson?  Chyba nie mamy żadnych interesów?
- Owszem mamy. Tak się składa że twoją nową zdobyczą jest moja dziewczyna,  więc może lepiej kwotę ustalimy ze mną.
- Stul pysk.
Krzyknął Tay.
- Czyli ty wziąłeś jego dziewczynę, chcą wziąść całą kasę dla siebie. No nieźle.
- Dlatego przyjechałem tu i mam zamiar odebrać swoją część.
Kontynuowałem.
- Ile chcesz?
Spytał James.
- Jeżeli tak ci się ona podoba to chcę za nią 500 tysięcy. 
- Chyba żartujesz?
Zaśmiał się 'kupiec'.
- Skąd ten pomysł?  Jeśli chcesz żeby twój biznes zbankrutował możesz mi ją oddać i zapomnimy o sprawie.
- Dam 300 tysięcy.
- 500 albo dziewczyna trafia z powrotem do mnie.
- A co z moją działką?
Spytał Tyler.
- Niech ci będzie.  300.000 dla mnie a 200.000 dla ciebie. To jak James?
Zgodź się bo inaczej nasz plan nie wypali.
- Zgoda.
Odpowiedział.
- Louis kurwa gdzie ty jesteś?
Usłyszałem głos Nialla z tyłu.  Zaczynamy część drugą. 
- Czego chcesz? Załatwiamy interesy.
Spytałem i odwróciłem się w jego stronę. 
- O Nicole jak miło Cię widzieć.  Jakie interesy ?
- Nie twoja sprawa Horan.
- Pan James zapłaci nam jeżeli oddamy mu Nice.
- Wchodzę w to. Dzięki mnie ją poznałeś.  Chcę 250 tysięcy.
Niall zwrócił się w stronę Jamesa.
- To jest już przesada. Mam dać 750 tysięcy za zwykłą dziwkę. Brać ją i nie pokazywać mi się na oczy.
Krzyknął i zaczął kierować się w stronę samochodu.
- Gotowe! 
Krzyknąłem z Niallem i pobiegliśmy w stronę Taya i Nicole. Niall odetchnął go od dziewczyny, a ja od razu wziąłem ją na ręce i zaczęłem biec z nią fo samochodu. Liam pomógł mi z Nicole a reszta pobiegła do blondynów. Za to francuska policja zaczęła ścigać 'biznesmena'. Usiadłem na tylnych siedzeniach z dziewczyną i mocno przytuliłem ją do siebie.  Teraz jest już moja.
*Perspektywa Nicole*
Wszystko działało się tak szybko.  Skąd wiedzieli?  Przekup, ucieczka. Nagle znalazłam się w samochodzie a Lou, mój Louis przytulał mnie do swojej klatki. Poczuł jak się trzęsę bo odkrył mnie kocem. Przez całą drogę nie mówiliśmy nic do siebie.  Chciałam tylko wrócić do domu. Po kilkunastu minutach zasnęłam w jego objęciach. 
- Wstawaj księżniczko.
Usłyszałam szept do ucha.
- Gdzie jesteśmy?
Spytałam.
- W Doncaster.  Chodź.
Tommo wyszedł z samochodu i podał mi rękę.  Pomógł wejść mi do domu i zaprowadził na górę.
- Wrócę za 30 minut skarbie.
Powiedział i zostawił mnie w pokoju. Rozumiałam nie chciał się narzucać po tym ile przeszłam przez ostatni tydzień.  Wstałam i skierowałam się do łazienki.  Byłam cała spocona, a niewygodne ciuchy kleiły się do mnie. Po kąpieli znalazłam w szafie za dużą bluzkę bruneta i ubrałam ją. Położyłam się na łóżku i włączyłam TV. Byłam za bardzo zmęczona żeby oglądać więc usunełam.



- Nicole. Chodź na dół.
Usłyszałam krzyk Louisa z dołu.  Chciałam go wreszcie przytulić.  Zbiegłam na dół i zobaczyłam chłopaka stojącego w kuchni.  Od razu wpadłam muw ramiona.  Staliśmy tak kilka minut. Tak bardzo brakowało mi jego ciepła. 
- Nicole musimy porozmawiać.
Chwycił mnie za ramiona i odsunął od siebie.
- Podjąłem decyzję że powinniśmy stąd wyjechać...
------------------------------------
Przepraszam że taki opóźniony ale jakoś teraz dostałam natchnienia na ten rozdział.  Mam kompletnie mętlik w głowie czy pisać jeszcze rozdziały czy zakończyć bloga epitologiem? Może wy mi doradźcie?  Do następnego ;*

wtorek, 25 listopada 2014

#NEW

Mam dla was pewną wiadomość.  Dziś ruszył mój nowy fanfiction ;) Tym razem o Niallu. Zapraszam wszystkich serdecznie na prolog i zapoznanie się z obsadą.  Miło jak ktoś skomentuje ♥
"One More Night"- Fanfiction Niall Horan

Na początku grudnia powinien pojawić się 26 rozdział tutaj :)

niedziela, 23 listopada 2014

Rozdział 25

Przepraszam że tak długo mnie nie było.  Przepraszam że ten rozdział jest taki krótki.  Wena dopiero wraca, trochę ją wymusiłam. Mam nadzieje że nie jesteście na mnie źli.  Kolejny rozdział będzie dłuższy.  Obiecuje.

★ LOUIS ★
To był już 5 dzień odkąd Nicole zniknęła oraz 2 od kiedy ja i chłopcy obserwujemy jego kryjówkę. Jak do tej pory nikt tam nie wchodził ani nie wychodził. Tak bardzo się o nią bałem.  Chciałem tam wejść, dać mu w mordę i ją przytulić, e mieliśmy plan.  Tak bardzo brakuje mi jej dotyku.

☆ NICOLE ☆
-No mała, dziś wynosisz się z tego miejsca.
Nareszcie!  Wreszcie kolejna szansa na ucieczkę.  Po ostatnim razie ciągle trzymał mnie pod kluczem.  A pożywienie nosił mi trzy razy dziennie. A ja głodowałam. Byłam coraz bardziej głodna.  A przecież nigdy nie odczuwałam takiego burczenia w brzuchu,  nawet jak jadłam raz dziennie posiłek bo nie miałam kiedy jeść.  Musiałam jakoś zarabiać na życie.
-Masz tu ciuchy. Ubierz się i jakoś uczesz i umaluj.
Ty rzucił na łóżko ciuchy i wyszedł zamykając za sobą drzwi.  Co to jest.  Bluzka z dekoltem do piersi i do tego mini odsłaniająca dupe. Czy on upadł na głowę!  Podeszłam do "mojej" szafy i wyciągnęła krótkie spodenki i luźną bluzkę.  Weszłam do łazienki i zrobiłam wysokiego kucyka. Pomalowałam się na ciemne kolory i wyszłam.
-W co ty się ubrałaś?
Krzyknął Tyler.
-Na pewno nie te szmaty dla dziwek.
-To szkoda, bo za niedługo sama nią będziesz.
Wrzasnął i wyszedł na zewnątrz.
Co kurwa?! On chyba nie mowi na poważnie. Poszłam w jego ślady i wyszłam na zewnątrz.  Stał koło furtki i palił jonita.
-Chyba nie mówisz na poważnie?
Spytałam.
-A jak myślisz? Mam w chuj długów,  a obiecali mi za ciebie niezłą sumkę. Powiedział szczerząc się.  Podeszłam do niego i jebłam go w twarz.
-No tak!  Przecież musiałeś odegrać tą swoją scenkę ze zmieniłam się i nadal cię kocham. Jesteś żałosny!
-Zamknij się w końcu suko.
Zgasił peta i szarpiąc mnie za ramię prowadził w stronę domu.

★LOUIS★
-Kurwa widzieliście to?!!
Krzyknąłem na cały samochód.  Chłopcy tylko wpatrywalil się we mnie z szeroko otwartymi oczami.
-Ccchce ją oddać do prostytucji....
Powiedział cicho Niall.
-To jest ten moment.  Przeszkodzimy im wtedy. Rozpisaliśmy co i kiedy zrobimy.  Powinno się udać.
-Chłopcy muszę zadzwonić.
Wyszedłem z auta i wybrałem numer. Sami nie damy w tym rady.
- Cześć Mike.
-Tomlinson?  Ile razy mówiłem ci żebyś zwracał się do mnie komisarzu Gorg.
-Okej, okej. Mam dla was świetną sprawę.
-W co znów się wpakowałeś?

                                                     Niki