czwartek, 11 grudnia 2014

Rozdział 26

- Okej, okej.  Mam dla was świetną sprawę.
- W co się znowu wpakowałeś?
- Powiedzmy że moja dziewczyna się wpakowała.
- Tomlinson?
Opowiedziałem mu całą sytuację,  która miała miejsce kilka dni temu.  Powiadomił policję francuską i po niecałej pół godziny przyjechali. Wspólnie opracowaliśmy jeszcze jeden plan. Plan B. Ale pierwszy miał 90% szansy się udać.  Spojrzałem na zegarek.  15:50. Dostaliśmy sygnał o czarnej furgonetce jadącej w naszą stronę.
- Poradzisz sobie?
Podszedł do mnie Niall.

- Tak a ty?
Wypuściłem powietrze.
- Też.  Muszę przyznać że nie dawałem na twój związek nawet 10% szans. Ale ona jest inna, widać jak cię zmieniła.  Nareszcie powrócił ten Louis, którego poznałem w Londynie. 
- Cieszę się, że mi pomogłeś.
Przybiliśmy sobie piątkę i każdy poszedł w ustalone miejsce. Podejrzane auto zaparkowało przy wynajętym domu. Ustawiłem się na swoją pozycję i spojrzałem w tył.  Wszyscy gotowi. Z samochodu wysiadł wysoki mężczyzna.  Miał twarz zasłoniętą chustą, ale i tak go rozpoznałem. Kiedyś bywałem u niego w burdelu i załatwialiśmy razem interesy. To już wiadomo skąd przywozi te bezbronne dziewczyny do Londynu.  Wyciągnął telefon i dał sygnał po czym z domu wyłonił się Tayler.
- Gdzie ona jest?
Spytał.
- Zaraz przyjdzie.
Uśmiechnął się Tay i cofnął się trzy kroki do domu. Po minucie wyszedł z niego prowadząc za rękę moją Nicole.  Jak to brzmi - moja Nicola. Chyba po raz pierwszy użyłem tego określenia.  Podoba mi się.  Louis wróć na ziemię!
- Niezła jest. Ile chcesz?
- Nie jestem nic warta.
Pysknęła Nicole. Za to ją kochałem.
- W dodatku bezczelna.  Dam za nią dwa razy więcej.
- Chcę 150 tysięcy.
Odrzekł Tayler.
- Nie jestem na sprzedaż.
Burknęła. Mimowolnie podniosłem kącik ust.
- Od teraz już jesteś kochanie.
Powiedział alfons i 'przejął' dziewczynę.  Teraz moja kolej.
- Cześć James. Witaj Nicole. Jak miło Cię widzieć Tayler.
Powiedziałem idąc w ich stronę.  Widziałem uśmiech na twarzy dziewczyny,  ale musiałem to zignorować i działać według planu.
- Co tu robisz Tomlinson?  Chyba nie mamy żadnych interesów?
- Owszem mamy. Tak się składa że twoją nową zdobyczą jest moja dziewczyna,  więc może lepiej kwotę ustalimy ze mną.
- Stul pysk.
Krzyknął Tay.
- Czyli ty wziąłeś jego dziewczynę, chcą wziąść całą kasę dla siebie. No nieźle.
- Dlatego przyjechałem tu i mam zamiar odebrać swoją część.
Kontynuowałem.
- Ile chcesz?
Spytał James.
- Jeżeli tak ci się ona podoba to chcę za nią 500 tysięcy. 
- Chyba żartujesz?
Zaśmiał się 'kupiec'.
- Skąd ten pomysł?  Jeśli chcesz żeby twój biznes zbankrutował możesz mi ją oddać i zapomnimy o sprawie.
- Dam 300 tysięcy.
- 500 albo dziewczyna trafia z powrotem do mnie.
- A co z moją działką?
Spytał Tyler.
- Niech ci będzie.  300.000 dla mnie a 200.000 dla ciebie. To jak James?
Zgodź się bo inaczej nasz plan nie wypali.
- Zgoda.
Odpowiedział.
- Louis kurwa gdzie ty jesteś?
Usłyszałem głos Nialla z tyłu.  Zaczynamy część drugą. 
- Czego chcesz? Załatwiamy interesy.
Spytałem i odwróciłem się w jego stronę. 
- O Nicole jak miło Cię widzieć.  Jakie interesy ?
- Nie twoja sprawa Horan.
- Pan James zapłaci nam jeżeli oddamy mu Nice.
- Wchodzę w to. Dzięki mnie ją poznałeś.  Chcę 250 tysięcy.
Niall zwrócił się w stronę Jamesa.
- To jest już przesada. Mam dać 750 tysięcy za zwykłą dziwkę. Brać ją i nie pokazywać mi się na oczy.
Krzyknął i zaczął kierować się w stronę samochodu.
- Gotowe! 
Krzyknąłem z Niallem i pobiegliśmy w stronę Taya i Nicole. Niall odetchnął go od dziewczyny, a ja od razu wziąłem ją na ręce i zaczęłem biec z nią fo samochodu. Liam pomógł mi z Nicole a reszta pobiegła do blondynów. Za to francuska policja zaczęła ścigać 'biznesmena'. Usiadłem na tylnych siedzeniach z dziewczyną i mocno przytuliłem ją do siebie.  Teraz jest już moja.
*Perspektywa Nicole*
Wszystko działało się tak szybko.  Skąd wiedzieli?  Przekup, ucieczka. Nagle znalazłam się w samochodzie a Lou, mój Louis przytulał mnie do swojej klatki. Poczuł jak się trzęsę bo odkrył mnie kocem. Przez całą drogę nie mówiliśmy nic do siebie.  Chciałam tylko wrócić do domu. Po kilkunastu minutach zasnęłam w jego objęciach. 
- Wstawaj księżniczko.
Usłyszałam szept do ucha.
- Gdzie jesteśmy?
Spytałam.
- W Doncaster.  Chodź.
Tommo wyszedł z samochodu i podał mi rękę.  Pomógł wejść mi do domu i zaprowadził na górę.
- Wrócę za 30 minut skarbie.
Powiedział i zostawił mnie w pokoju. Rozumiałam nie chciał się narzucać po tym ile przeszłam przez ostatni tydzień.  Wstałam i skierowałam się do łazienki.  Byłam cała spocona, a niewygodne ciuchy kleiły się do mnie. Po kąpieli znalazłam w szafie za dużą bluzkę bruneta i ubrałam ją. Położyłam się na łóżku i włączyłam TV. Byłam za bardzo zmęczona żeby oglądać więc usunełam.



- Nicole. Chodź na dół.
Usłyszałam krzyk Louisa z dołu.  Chciałam go wreszcie przytulić.  Zbiegłam na dół i zobaczyłam chłopaka stojącego w kuchni.  Od razu wpadłam muw ramiona.  Staliśmy tak kilka minut. Tak bardzo brakowało mi jego ciepła. 
- Nicole musimy porozmawiać.
Chwycił mnie za ramiona i odsunął od siebie.
- Podjąłem decyzję że powinniśmy stąd wyjechać...
------------------------------------
Przepraszam że taki opóźniony ale jakoś teraz dostałam natchnienia na ten rozdział.  Mam kompletnie mętlik w głowie czy pisać jeszcze rozdziały czy zakończyć bloga epitologiem? Może wy mi doradźcie?  Do następnego ;*

4 komentarze:

  1. Świetny, z resztą jak zawsze. Czekam na następny <333
    P.S. Usunęłam jess-and-louis-in-a-love-story.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Prosze nie usowaj bo twoje ff jest najlepsze <3<3<3<3

    OdpowiedzUsuń
  3. Twoje
    ff o Lou jest mega, bardzo fajnie mi się go czyta ;* i chciałabym żebyś
    jeszcze go nie zakończyła, ale to Twoja decyzja co zrobisz. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń