Rano obudził mnie dzwonek, ale tym razem do drzwi. Nie chętnie zwlokłam się z łóżka i udałam się w stronę drzwi. Dźwięk nie ustawał, a nawet myślałam że stawał się głośniejszy. Wreszcie udało mi się dostać do białego prostokąta. Chwyciłam klamkę i otwarłam drzwi. Przed progiem stał szczerzący się kretyn, a tak na serio był to nie kto inny jak pan Louis.
- Co tu robisz o tej godzinie Tomlinson?- spytałam wkurzona.
- Miło cię widzieć Nicole.- powiedział.
- Dobra przestań stroić sobie żarty tylko gadaj o co cho i zjeżdżaj, bo idę spać!- wykrzyczałam.
- Spokojnie, mogę wejść?- spytał robiąc ten swój czarujący uśmiech. O nie! Tym razem się nie dam!
- Nie, albo mówisz tu, albo wracasz tam skąd przyszedłeś!- odpowiedziałam.
- No Nica nie bądź taka! Wpuścisz mnie?- spytał jeszcze raz.
- Nie! Chyba już ci odpowiedziałam i zdania nie zmienię!- powiedziałam zdenerwowana.
- Niech ci będzie!- powiedział jakby obrażony.
- Dobra, obrażasz więc pa.- powiedziałam i miałam już zamknąć drzwi, kiedy ten zatrzymał je swoją łapą i pchając się wszedł do środka.- Co ty wyprawiasz wyjdź stąd!- krzyczałam.
- Nie.- postanowił i jedną ręką odsunął mnie od drzwi, a drugą przekręcił klucz w zamku zamykając je i chowając klucze do kieszeni.
- Co ty w ogóle robisz?! Masz otworzyć drzwi oddać mi klucze i się stąd wynosić! - krzyczałam.
- Nie póki mnie nie wysłuchasz.- odpowiedział i udał się do salonu siadając na kanapie. Podążyłam za nim i stanęłam na przeciwko niego.
- Dobra no to mów.- powiedziałam zrezygnowana siadając na drugim końcu kanapy.
- To super! A więc gram dziś mecz i chciałbym żebyś się na nim pojawiła.- zaczął.
- Po co?- spytałam.
- Bo chciałbym żebyś mnie powspierała, gramy dzisiaj z drużyną z Londynu, a oni są podobno dobrzy. A tak w ogóle to chłopaki i dziewczyny też będą. To jak idziesz?- spytał z nadzieją w oczach.
- Nie.- odpowiedziałam.
- Dlaczego?- teraz zachowywał się jak małe dziecko.
- Bo mam inne plany.- skłamałam.
- Okej, to jak ty nie pójdziesz na mój mecz, ja nie wyjdę stąd do końca życia. Plus będę cię ciągle prześladował. - "już mnie męczysz" pomyślałam.
- To nie wychodź. Przeprowadzę się a ty tu zostaniesz.- odpowiedziałam pewna siebie z myślą że wygrałam tą rundę.
- Nie Nicole, ja pojadę razem z tobą. Przecież będę cię prześladował.- powiedział z bananem na ustach.
- Zgoda!- wykrzyczałam w reszcie.- Pójdę na ten twój mecz, daj mi już tylko święty spokój dzisiaj!
- Cieszę się że podjęłaś dobrą decyzje. Będę po ciebie o 17.00. Pójdziesz ze mną na stadion, a potem dołączysz do reszty.- powiedział wstając z kanapy. Nie czekając na moją odpowiedź udał się w stronę drzwi. Wyjął klucze, otworzył je i wyszedł. No i tyle zostało po nim.
Godzina 16.50. siedziałam w kuchni popijając sok pomarańczowy. Od kilku minut byłam już ubrana i gotowa do wyjścia. Postanowiłam dzisiaj zafarbować swoje włosy. Jak szaleć to na całego. Byłam strasznie ciekawa reakcji Louisa jak mnie zobaczy. Punktualnie o 17.00 usłyszałam dzwonek do drzwi. Schowałam błyszczyk i telefon do kieszeni spodni, gdyż nie lubiłam nosić torebek i wyszłam.
- Hej Nic..Co ty masz z włosami?!- wykrzyknął Tomlinson gdy stanęłam w progu. Jego mina była bezcenna.
- Nie podobają ci się?!- powiedziałam z "rozpaczą" w głosie. - Przefarbowałam je.- dodałam.
- Nie. Są piękne.- powiedział i uśmiechnął się do mnie. - Chodźmy już bo się spóźnimy.- chciał chwycić moją rękę, ale w ostatniej chwili wsadziłam oby dwie w kurtkę.Szliśmy dobrze znaną mi już drogą na stadion Doncaster Rovers. Gdy doszliśmy tam zauważyłam naszą grupkę. Chłopcy podeszli do nas witając się i idąc z Tommo do szatni, a ja dołączyłam do dziewczyn witając się z nimi całusem w policzek. Zaczęłam gadać z Danielle, gdy Claudia i Perrie tyrpnęły nas żebyśmy zwróciły na coś uwagę. Odwróciłam wzrok i zobaczyłam je. No tak dziewczyna Liama i jej znienawidzona przez ze mnie przyjaciółeczka Eleanor. Zaśmiałyśmy się cicho pod nosem i wróciłyśmy do rozmów, które ponownie przerwałyśmy gdy zjawili się przy naszych bokach przebrani już chłopcy. Za chwilę miała się zacząć rozgrzewka, a na murawę wchodzili już przeciwnicy naszych chłopców. Przyglądałam się im i w pewnym momencie zauważyłam kapitana drużyny. O kurwa, jak mogłam o tym zapomnieć! On chyba też mnie zobaczył, bo uśmiechnął się w moją stronę i zaczął iść w moim kierunku.
- Witaj Nicole. Jak ja cię dawno nie widziałem.- powiedział wciąż uśmiechnięty chłopak, który chciał mnie przytuli.
- Cześć Tyler. Miałam nadzieję że cię już nigdy nie spotkam. - powiedziałam i odsunęłam się od niego tak że stałam koło boku Louisa, nie wiem czemu ale chociaż był wkurwiający to czułam się przy nim bezpiecznie. I tak też było gdy Lou objął mnie ramieniem przyciągając jeszcze bliżej siebie, a mój były chłopak przyglądał się tej sytuacji z niedowierzaniem.
------------------------------------------------------------------------------------------------
Za nami 7 rozdział w którym pojawił się Tyler! Jeśli nie wiecie dokładnie kto to jest zajrzyjcie w zakładkę Bohaterowie. Dziękuje wam za komentarze i wyświetlenia. Bardzo mnie one cieszą. W zakładce Kontakt dodałam swój TT. A teraz najważniejsza sprawa, wprowadzam zasadę!!! Dlatego że na blogu jest coraz więcej wyświetleń ale mało komentarzy to postanowiłam że każdy kolejny rozdział będzie się pojawił gdy pod ostatnim znajdzie się 5 komentarzy!!! Nie muszą być one długie wystarczy mi jedynie "super" albo "beznadzieja". Chcę tylko wiedzieć ile osób naprawdę czyta to co ja pisze!!
To chyba na tyle! Do następnego!
5 komentarzy= kolejny rozdział!
Nika
wspanialy dawaj next :)
OdpowiedzUsuńSupeeeeeeeer ;*
OdpowiedzUsuńTyler, Tyler, Tyler. Oj złotko, dobrze ci radzę chłopie : wara od Nicole, bo jak nie to dostaniesz od Tomlinsona xD
Ubóstwiam to zdjęcie na końcu, jest takie hdkwoabzjsnxbwjs <33
Czekam na nn <3
+ Zapraszam do mnie na #11 :))
Świetny rozdział. :)
OdpowiedzUsuńckw czekam na nexta ;)
OdpowiedzUsuńSuper rozdział. Czekam na nn.
OdpowiedzUsuńIsca
Super rozdział. Czekam na nn.
OdpowiedzUsuńIsca
Super :*
OdpowiedzUsuńKoocham! :*
OdpowiedzUsuńOjojoj , ciekawie x
OdpowiedzUsuńOh fajne włosy! :D
OdpowiedzUsuńRozdział cudowny
Idę dalej
buziaki :*
A.