- Louis? Mogę cię spytać o to samo?
- Siedzę u kumpla, ale Niall nie wspominał że przychodzisz.
- Bo nie jestem do niego.- powiedziałam.
- To do k..
- Nica! Jesteś, proszę wejdź!- krzyknął Jake z salonu. Ominęłam stojącego w progu bruneta i udałam się do pokoju gdzie siedziała dwójka pozostałych chłopaków. Przywitałam się z chłopkami buziakiem w policzek i White zaprowadził mnie do swojego tymczasowego pokoju. Okazał się on pokojem ze ścianą w zdjęcia. Przez te dwie godziny bawiłam się świetnie. Siedzieliśmy i opowiadaliśmy historyjki jakbyśmy znali się kilka lat. Może to dziwne ale czuję że wiele nas łączy. Po godzinie 22:00 zaczęłam się zbierać. Chłopka podwiózł mnie do domu i zatrzymał na podjeździe.
- Dziękuje za dzisiejszy wieczór. Było pięknie.- powiedziałam.
- Nie, to ja dziękuje że się zgodziłaś. Nie wyobrażam sobie lepszego wieczoru niż tego w twoim towarzystwie.- ooo jaki on miły.- Może zobaczymy się jutro?- spytał.
- Z wielką chęcią.- powiedziałam po czym pocałowałam chłopaka w policzek i wyszłam z auta.
~~*~~
Po raz kolejny w tym tygodniu obudziłam się spocona. Znów miałam ten sam sen co śnił mi się od 8 dni. Uciekałam przez las przed jakimś chłopakiem, który był złym aniołem. Dziwne. Wstałam i poszłam do łazienki się ogarnąć. Po drodze wzięłam z szafy bieliznę, niebieskie leginsy i biało- czarną koszulę z kołnierzykiem i ćwiekami na ramionach. Gdy wyszłam świeża i ubrana z pomieszczenia usłyszałam dźwięk przychodzącego SMS-a. Podeszłam do szafki na której leżał telefon i nacisnęłam "Otwórz".
Claudia: Hej. Wpadniesz dziś do mnie? xoxo
Nicole: Jasne. O której mam być? xx
Claudia: O 4 p.m . xo
Nicole: Okej.
Popatrzyłam na zegarek. Była godzina 11:12. Postanowiłam udać się na małe zakupy. Nałożyłam na twarz podkład, rzęsy przejechałam kilka razy tuszem. Nałożyłam jeszcze błyszczyk, a włosy spięłam w koka. Zauważyłam też że moje farbowane włosy się zmyły. Na myśl wpadł mi pomysł żeby pofarbowała włosy przyjaciółce. Wsadziłam do torebki kilka potrzebnych rzeczy w tym pieniądze i telefon i udałam się do sklepu. Najpierw udałam się na higienę. Wybrałam szamponetkę z kolorem blond. Miejmy nadzieję że Gress się zgodzi. Następnie udałam się na produkty spożywcze. Kupiłam owoce, warzywa oraz inne produkty do kuchni. Postanowiłam też dziś zrobić na obiad szybkie spaghetti, dlatego też wzięłam sos pomidorowy i długi makaron. Ze wszystkim udałam się do kasy i zapłaciłam. Szłam wolnym krokiem do domu, gdyż było dopiero kilka minut po 1.30 p.m. Byłam pogrążona w myślach gdy nagle obok mnie przejechało auto i usłyszałam TEN melodyjny głos.
- Hej skarbie. Dokąd tak idziesz?
- Do domu.- powiedziałam oschle, chociaż nie miałam takiego zamiaru.
- Wsiadaj to cię podwiozę. - spojrzałam na niego jak na idiotę.- No co? Przecież mieszkamy obok siebie, a ja też wracam.
- Dobra.- odpowiedziałam i wsiadłam do samochodu Louisa. Jechaliśmy w ciszy dopóki w radiu nie zabrzmiał dźwięk piosenki znanego zespołu 5 Second of Summer- She Looks So Perfect. Oboje zaczęliśmy śpiewać. Wtedy dowiedziałam się że Tommo ma naprawdę świetny głos. Jechaliśmy tak jeszcze kilka minut aż chłopak zatrzymał się na swoim podjeździe.
- Lou nie mówiłeś że umiesz śpiewać.- powiedziałam gdy wysiadłam.
- A ty nie mówiłaś że umiesz tańczyć.- po chwili nie zrozumiałam a potem zdałam sobie sprawę że musiał mnie widzieć na filmiku z kamery, nie odpowiedziałam.- To co robisz obiad też dla mnie.- dodał i uśmiechnął się łobuzersko.
- Nie miałam tego w planach.- mówiłam poważnie, a bardziej próbowałam taką udawać.
- No proszę. Nic nie jadłem od rana. - powiedział z minką smutnego szczeniaczka. Uległam.
- Dobra to chodź. Tylko już nic nie instaluj!
- Okej!- wykrzyknął i zaczął biec pod drzwi mojego domu. Był starszy ode mnie a o wiele głupszy. Dotarłam do drzwi i oboje udaliśmy się do kuchni. Brunet rozpakował i poukładał zakupy, a ja zaczęłam robić danie. Spojrzałam na wyświetlacz telefonu. 15:00. Wstałam od stołu i zaczęłam się szykować, a mój "gość" umył talerze. Po 35 minutach zeszłam na dół w granatowych spodenkach, gdyż był sierpień i białej bluzce na ramiączkach z kolorowym napisem " I'm not perfect, sorry" a na to czarną skórzaną kurtkę. Nałożyłam też ciemny cień do powiek, kredkę, maskarę i trochę pudru a całość zakończyłam czerwoną szminką. Weszłam do salonu, w którym siedział Tomlinson. Gdy mnie zobaczył od razu wstał i zaczął iść w moją stronę z uśmiechem na twarzy. Obróciłam się i podeszłam do szafki z której schowałam telefon, klucze i portfel do torebki. Poczuł męski zapach za mną a potem dotyk na moich biodrach, które zostały oplecione rękami chłopaka.
- Dla mnie jesteś perfekcyjna.- szepnął mi do ucha i przygryzł płatek na co cicho mruknęłam. Czułam uśmiech na jego twarzy. Odwrócił mnie w swoją stronę i pierwsze co zobaczyłam to jego piękne oczy pełne pożądania. Były podobne do Nialla, lecz te były jaśniejsze jak niebo, a blondyna były jak ocean. Chłopak nadal trzymał mnie w swoich ramionach. Przybliżył swoją twarz do mojej i musnął delikatnie moje usta. Skąd u niego tyle czułości. Oddałam lekko pocałunek po czym odsunęłam go od siebie.
- Muszę już iść. - powiedziałam.
- Odwiozę cię.
- Nie trzeba.
- Nalegam.- powiedział i wyszedł. Wzięłam klucze i wyszłam zamykając dom. Chłopak siedział już w samochodzie pod moją bramą. Obeszłam samochód i wsiadłam. Przez całą drogę byłam zamyślona. Myślałam o wydarzeniach sprzed kilku dni. A najbardziej to o chłopaku który siedział obok. Co mają znaczyć te wszystkie pocałunki? Czy jesteśmy razem? Czy jestem dziewczyną złego Louisa Tomlinsona który przy mnie jest normalnym chłopakiem? I co z Jakiem? Lubię go i jest przystojny, ale chyba to nic więcej. Podjechaliśmy pod dom dziewczyny. Podziękowałam chłopakowi i wyszłam. Zapukałam do drzwi i po chwili otworzyła mi brunetka. W tej chwili obie się śmiałyśmy gdy farbowałam jej włosy, przy tym opowiadając o zdarzeniach sprzed tygodnia. Mimo że się nie widziałyśmy mamy ze sobą świetny kontakt. Bo chyba w przyjaźni nie chodzi o bycie tylko wierność prawda? Zrobiłam Claudii końcówki włosów blond oraz delikatne pasemka. Rozmawialiśmy też trochę o szkole. Już za 10 dni pierwszy dzień szkoły w Doncaster. Będzie to mój ostatni rok chyba że trafię do jakiejś uczelni czy collage. Umówiłam się też z przyjaciółką że pojutrze pójdziemy na "szkolne" zakupy. Było już kilka minut po 20:00 więc postanowiłam się wrócić do domu. Pożegnałam się z dziewczyną i wyszłam. Miałam przed sobą 15 minut drogi. Byłam już nie daleko gdy usłyszałam krzyki dochodzące z niedalekiego magazynu. Rozpoznałam że były to krzyki męskie więc postanowiłam to zignorować i pójść dalej gdyby nie jeden szczegół. Jakiś koleś wydarł się: "Przywal mu mocniej, Louis!". W pierwszej chwili myślałam że mi się przesłyszało, ale potem znów usłyszałam jego imię. Postanowiłam zaryzykować i tam wejść. I to był mój życiowy błąd. Zobaczyłam tam grupkę chłopaków którzy stali obok i przyglądali się komuś a zarazem śmiali. Spojrzałam w drugą stronę i zobaczyłam dwóch chłopaków. Jeden- czarne włosy, brązowe spodnie, niebieska koszula. Drugi- brunet, jeansy, bluzka z Adidas- Louis! Dopiero teraz zauważyłam że oboje się bili, a może bardziej Tommo bił nieznanego mi chłopaka. Zadał mu jeszcze kilka ciosów po czym odsunął się od niego i chwilę patrzał. Chłopak na pewno miał złamany nos, który był cały we krwi. Jego twarz była spuchnięta i poobijana a na rękach widniało jeszcze kilka siniaków.
- Dobra robota Lou!- podszedł do niego jakiś chłopak z grupki.
- To było za łatwe. Mam nadzieję że drugim razem nam nie podskoczy. - wszyscy wybuchnęli śmiechem. Miałam już tego dość!
- A może mnie tak pobijesz gdy cię obrażę lub popchnę?- spytałam lecz bardziej wydawało się to na stwierdzenia. Wszyscy spojrzeli na mnie. Śmiech od razu ucichł a twarz Louisa zamiast na dumnego przybrała wyraz zdziwienia.- No co?! Odpowiedź kurwa! Może mnie też tak potraktujesz?!- wykrzyczał mu prosto w twarz gdy się zbliżył.
- Nicole to nie jest czas na takie rzeczy. To zupełnie inna sprawa.- powiedział spokojnie brunet. Chciał złapać mnie za rękę ale go odepchnęłam.
- Inna sprawa? Śmieszne. Popchnęłam cię właśnie i się dziwnie że jeszcze nie dostałam w twarz!- zaśmiałam się.
- Przestań! Nic nie zrozumiesz.
- No jasne. Nigdy nie zrozumiem twojego życia. To po co w ogóle mam w nim być, co?!- byłam już cała roztrzęsiona i targały mną wszelkie emocję. Odraza, nienawiść, miłość, poczucie winy.
- Uspokój się. Dobrze wiesz że mi na tobie zależy.- powiedział znów próbując mnie złapać. Odskoczyłam.
- Ale mi już na tobie nie. Na pewno nie na tobie. Żegnaj.- powiedziałam i zaczęłam się oddalać. Nie mogłam uwierzyć w to co zrobiłam. Oszukałam jego i siebie. Nie wiem co teraz będzie. Gdy skręciłam w uliczkę a oni zniknęli mi z widoku zaczęłam biec. Chciałam być jak najszybciej w domu.

----------------------------------------------------------------------------------------------------------
Dziękuje za miłe komentarze i wyświetlenia. Jesteście super! Kolejny rozdział za nami! Jak zareagował na te słowa Louis? Co będzie z nimi? Co się stanie z Nicole? Komentujcie a dowiecie się! Proszę wszystkim chociaż o komentarz taki : " :) " lub " :( ". To mi wystarczy! Chcę po prostu wiedzieć ile osób to czyta. To naprawdę motywuje i wtedy rozdziały będą dłuższe i będą się szybciej pojawiać! To tyle proszę o komentarze!
10 komentarzy= nowy rozdział!!!
Nika